Gmina 'Czysta Dziura' na tropie estetyki – czy trawnik sąsiada to już przestępstwo? Pod Lupą Prawa

Gmina 'Czysta Dziura' na tropie estetyki – czy trawnik sąsiada to już przestępstwo? Pod Lupą Prawa

W Gminie Czysta Dziura, dotychczas znanej głównie z lokalnego konkursu na największą dynię i zaskakująco niskich opadów, rozgorzała dyskusja, która podważa podstawowe kanony sąsiedzkiej sympatii i zdrowego rozsądku. Mowa o wprowadzonej niedawno, a budzącej szerokie kontrowersje, “Uchwale o Harmonizacji Krajobrazu Przydomowego i Optymalizacji Estetyki Posesji Prywatnych”. Dokument ten, zamiast ułatwiać życie mieszkańcom, stał się przedmiotem analizy w cyklu “Pod Lupą Prawa”, ujawniając mechanizmy, które z obrony dobra wspólnego ewoluują w inwazyjną ingerencję.

Zgodnie z informacjami pozyskanymi z oficjalnych protokołów posiedzeń Rady Gminy Czysta Dziura, Uchwała Nr XXV/189/2025, przyjęta w atmosferze “troski o spójność wizualną” i “podniesienie wartości turystycznej regionu”, wprowadza szereg precyzyjnych regulacji dotyczących zagospodarowania prywatnych posesji. Wśród nich na szczególną uwagę zasługuje Paragraf 4, ust. 2, który stanowi, iż “wysokość trawnika na posesji prywatnej nie może przekroczyć 8 centymetrów, mierząc od podstawy darni do najwyższego punktu źdźbła, przy czym pomiar winien być dokonywany raz na tydzień, w każdy poniedziałek, w godzinach 8:00-16:00, przez upoważnionego pracownika Referatu Estetyki i Ładu Publicznego”.

Inwestycja w mierzenie trawy zamiast w rozwój?

Na pierwszy rzut oka intencja wydaje się szlachetna – dbałość o ład i porządek. Jednakże, jak wynika z analizy przeprowadzonej przez Fikcyjny Instytut Badań nad Mikroregulacjami Samorządowymi (FIBSMS), podobne regulacje generują często więcej problemów niż korzyści. “Z perspektywy efektywności administracyjnej, oddelegowanie zasobów ludzkich i finansowych do monitorowania wysokości trawy na setkach posesji wydaje się być dalekie od optymalizacji” – komentuje dr inż. Krystyna Plączalska, ekspertka FIBSMS. “Koszt zatrudnienia inspektorów, ich szkolenia oraz aparatura pomiarowa, w zestawieniu z potencjalnymi wpływami z mandatów za ‘zbyt długą trawę’, sugeruje nieadekwatność środków do celu.”

Mieszkańcy, z którymi miałam okazję rozmawiać, wyrażają zaniepokojenie. Pani Jadwiga Nowak, emerytka, której posesja sąsiaduje z niedużym parkiem gminnym, wyznała: “Całe życie dbałam o ogródek, ale żeby mi ktoś mierzył trawę suwakiem? To już jest przesada! Co będzie, jak spadnie deszcz i trawa urośnie w jeden dzień? Dostanę mandat?”

Równie kuriozalne wydają się być zapisy dotyczące małej architektury ogrodowej. Paragraf 6, ust. 1, pkt b, dopuszcza jedynie figury ogrodowe przedstawiające “zwierzęta fauny lokalnej w naturalnej kolorystyce lub abstrakcyjne formy rzeźbiarskie o stonowanej palecie barw”. Wyklucza to popularne krasnale ogrodowe, a także figury egzotycznych zwierząt czy bajkowych postaci. Pan Zdzisław Kaczmarek, właściciel kolekcji 17 krasnali, zapowiedział, że będzie walczył o swoje prawo do “sztuki ogrodowej”. “Moje krasnale nikomu nie wadzą! Co im przeszkadza krasnal z wędką, co ma zieloną czapkę?” – pyta oburzony.

Gdzie kończy się wolność, a zaczyna trawnik?

Dociekliwość skłoniła mnie do sprawdzenia, jak do tej kwestii odnoszą się twórcy uchwały. W rozmowie telefonicznej z Panem Radnym Janem Kwietniem, przewodniczącym komisji ds. estetyki, usłyszałam: “Celem jest podniesienie standardu życia i wizerunku Gminy. Chcemy, aby Czysta Dziura była synonimem porządku i harmonii. Musimy mieć narzędzia, aby dbać o dobro wspólne. Nie możemy pozwolić, aby indywidualne, często niezrozumiałe preferencje estetyczne, dominowały nad wspólnym interesem.” Na pytanie o koszty i obciążenie biurokratyczne, radny Kwietnień odparł, że “inwestycja w piękno nie ma ceny, a zwiększenie liczby urzędników jest inwestycją w sprawność administracyjną.”

Analizując te wypowiedzi oraz treść uchwały, nie sposób nie dostrzec pewnej tendencji. Pod pretekstem “dobra wspólnego” i “estetyki”, samorządy coraz śmielej wkraczają w sferę prywatną, regulując aspekty życia, które dotychczas były uznawane za domenę osobistych decyzji. Problem nie leży w idei ładu, lecz w metodyce jej egzekwowania, która w Gminie Czysta Dziura przyjmuje formę, która na granicy absurdu, testuje cierpliwość i poczucie sprawiedliwości społecznej mieszkańców.

“Pojawia się pytanie o proporcjonalność interwencji władzy publicznej w sferę prywatną” – zauważa Profesor Klemens Rogalski z Centrum Badań nad Wolnością Jednostki (CBWJ). “Zapisy, które mierzą wysokość trawy z linijką, tworzą nie tylko pole do nadużyć, ale także demotywują obywateli do angażowania się w życie wspólnoty. Jeżeli za każdym krzaczkiem czy krasnalem stoi potencjalny mandat, to o jaką demokrację partycypacyjną walczymy?”

Sytuacja w Gminie Czysta Dziura jest symptomem szerszego trendu. Pokazuje, jak szczytne idee, takie jak dbałość o estetykę czy środowisko, mogą zostać przekształcone w mechanizmy kontroli, które podważają zaufanie do demokratycznych instytucji i zamiast służyć mieszkańcom, stają się źródłem niepotrzebnych napięć i frustracji. Czy trawnik sąsiada naprawdę musi być przestępstwem, abyśmy mogli żyć w ładzie? Odpowiedź na to pytanie wydaje się kluczowa dla przyszłości lokalnych społeczności.