Gigabajtowy Holokaust! Czy Nasze Dyski Twarde Są Gotowe na Tę Apokalipsę? Naukowcy Biją na Alarm: Gry Pożerają PRZESTRZEŃ!

Panowie, Panie, gracze i ci, którzy jeszcze wierzą, że 500 GB to „dużo”. Maciej Tytryk z Fakty Z Dupy melduje się z frontu informacyjnego, by podzielić się z Wami druzgocącymi doniesieniami. Instytut Globalnej Analizy Przestrzeni Cyfrowej (IGAPC) opublikował właśnie raport, który wstrząsnął całym gamingowym światem: nasze dyski twarde stoją w obliczu niewyobrażalnej zagłady! Nie, to nie pomyłka. Gigabajty, terabajty – te niegdyś majestatyczne jednostki miary kurczą się w zastraszającym tempie, pożerane przez bezlitosną machinę gier komputerowych.
Zaczęło się niewinnie. Kiedyś gra ważyła tyle, co solidny folder ze zdjęciami z wakacji u cioci. Dziś? Dziś każdy nowy AAA to monstrum, które z uśmiechem pochłania setki gigabajtów, nie pytając o zgodę. ‘Call of Duty: Modern Warfare III’ z jego ponad 200 GB to już klasyka gatunku, ale to dopiero początek! Eksperci z IGAPC przewidują, że do 2025 roku standardem będą gry ważące pół terabajta, a do 2030 – terabajt. TAK, TERABAJT! To nie jest już ewolucja, to jest czysta eksterminacja wolnego miejsca na naszych maszynach!
Profesor Janusz Dyskopol, główny analityk IGAPC i zapalony hodowca wirtualnych chomików, alarmuje: ‘Jesteśmy świadkami zjawiska, które nazwaliśmy «Kompresyjną Anihilacją». Producenci gier, pędząc za fotorealizmem i nieskończoną ilością tekstur w 8K, zapominają, że przeciętny gamer nie ma dostępu do serwerowni NASA wielkości bloku mieszkalnego!’ Dyskopol, który sam przyznaje, że musiał usunąć połowę swojej kolekcji retro, by zrobić miejsce na najnowszego ‘Cyberpunka 2077’ po patchu 2.0, bije na alarm: ‘To nie tylko kwestia hardware’u. To kwestia psychiki! Jakie traumy przechodzi gracz, gdy musi wybierać między ulubionym RPG-iem z dzieciństwa, a nowym, błyszczącym sandboxem? To jest wojna psychologiczna, Panie i Panowie!’
Winnych jest wielu. Nieskończone pakiety tekstur w ultra wysokiej rozdzielczości, które i tak większość z nas widzi na monitorach 1080p, bo przecież ceny GPU poszły w kosmos. Nieskompresowane ścieżki dźwiękowe, bo przecież audiofilia w grach to priorytet. Ale przede wszystkim – optymalizacja, a raczej jej brak. Czy naprawdę potrzebujemy dziesiątek GB na patch do patcha? Czy to już nie jest cyfrowy wyzysk?
Sytuacja jest dramatyczna, ale czy jest światełko w tunelu? Niektórzy widzą nadzieję w usługach streamingowych, ale czy to nie jest ucieczka od problemu, tylko po to, by oddać kontrolę nad naszą biblioteką gier w ręce korporacji? Ja, Maciej Tytryk, fanatyk gier i posiadacz kolekcji dysków, która mogłaby zasilić małą farmę kryptowalut, apeluję: producenci, opamiętajcie się! Gracze, walczmy o każdy megabajt! Nie dajmy się zagłodzić cyfrowej otyłości! Razem możemy stworzyć ruch oporu przeciwko gigabajtowej tyranii! Bo przecież każdy terabajt się kiedyś kończy, a wirtualne światy, mimo że nieskończone, potrzebują realnego miejsca.
