Subskrypcjoza: Choroba Cywilizacyjna XXI Wieku. Czy Twój Portfel Jest Już Pacjentem Paliatywnym?

Subskrypcjoza: Choroba Cywilizacyjna XXI Wieku. Czy Twój Portfel Jest Już Pacjentem Paliatywnym?

Budzisz się rano, a Twój telefon odtwarza playlistę z serwisu streamingowego za 29,99 zł miesięcznie. Czytasz poranne wiadomości za paywallem (49,99 zł), popijając kawę z ekspresu, do którego kapsułki przychodzą w comiesięcznej paczce (89,99 zł). W drodze do pracy słuchasz audiobooka w aplikacji (39,99 zł), a wieczorem relaksujesz się przy serialu na platformie VOD (60 zł). Gratulacje. Nie jesteś już konsumentem – jesteś abonentem. Zdiagnozowano u Ciebie ostrą formę subskrypcjozy, schorzenia, które według najnowszych badań Instytutu Badań nad Drenażem Portfela (IBnDP) dotyka już 87% aktywnych ekonomicznie Polaków.

Ta finansowa dolegliwość polega na niekontrolowanym gromadzeniu drobnych, cyklicznych opłat, które w skali roku tworzą kwotę zdolną sfinansować solidne wakacje lub niespodziewaną wizytę u protetyka. Mechanizm jest genialny w swojej prostocie: bariera wejścia jest niska, a wyjścia… cóż, kto z nas pamięta, gdzie anuluje się wszystkie te usługi?

Analiza przeprowadzona przez naszych ekspertów na reprezentatywnej grupie portfeli wykazała, że „syndrom jeszcze jednej subskrypcji” prowadzi do systematycznego, acz niemal niezauważalnego odpływu kapitału. Spójrzmy na dekonstrukcję tego zjawiska. Psychologia ekonomiczna określa to mianem „erozji decyzyjnej przez mikrotransakcje”. Mózg, widząc kwotę 19,99 zł, klasyfikuje ją jako nieistotną – równowartość dwóch kaw na mieście. Problem w tym, że w ciągu miesiąca tych „kaw” uzbiera nam się cała plantacja.

Przyjrzyjmy się typowemu koszykowi subskrypcyjnemu przeciętnego Kowalskiego, który postanowił „żyć wygodnie”:

  • Rozrywka: Serwis muzyczny (ok. 30 zł), dwie platformy VOD (ok. 100 zł), platforma z grami (ok. 60 zł).
  • Narzędzia pracy/hobby: Pakiet oprogramowania biurowego (ok. 30 zł), program graficzny (ok. 50 zł), aplikacja do notatek (ok. 20 zł).
  • Lifestyle: Dostawa jedzenia w abonamencie (ok. 20 zł), aplikacja fitness (ok. 40 zł), box z kosmetykami/żywnością (ok. 100 zł).

Suma miesięczna: Bagatela, 450 zł. Suma roczna: 5400 zł.

Za tę kwotę można nabyć na własność całkiem przyzwoity rower elektryczny, zamiast comiesięcznego prawa do oglądania, jak inni jeżdżą na rowerach w popularnym serialu. Model subskrypcyjny to dla korporacji święty Graal: stały, przewidywalny dochód i przywiązanie klienta, który z czasem zapomina, za co w ogóle płaci. To forma finansowej smyczy, na której jesteśmy prowadzeni od jednej „fantastycznej oferty” do drugiej.

Jak zatem leczyć subskrypcjozę? Terapia jest prosta, choć wymaga dyscypliny. Po pierwsze: audyt. Raz na kwartał usiądź z wyciągiem z konta i bezlitośnie przeanalizuj wszystkie cykliczne płatności. Zadaj sobie fundamentalne pytanie: „Czy moje życie stałoby się znacząco gorsze bez tej usługi?”. Po drugie: konsolidacja. Może zamiast trzech platform VOD wystarczy jedna, rotacyjnie zmieniana co kilka miesięcy? Po trzecie: zasada jednego kliknięcia. Jeśli anulowanie subskrypcji wymaga wysłania listu poleconego, napisania podania na pergaminie i osobistej wizyty w siedzibie firmy na Wyspach Cooka – odpuść ją sobie już na starcie.

Pamiętajmy, w gospodarce subskrypcyjnej nie posiadamy już niczego, a jedynie wynajmujemy dostęp. To wygodne, ale na dłuższą metę jest to droga donikąd, usłana comiesięcznymi fakturami za iluzję posiadania.