
Syndrom Komunikacyjnej Jałmużny (SKJ): Gdy „OK” Staje Się Aktem Miłosierdzia. Czy Czeka Nas Zmierzch Rozmowy?
W dobie, gdy fundamenty naszej cywilizacji drżą w posadach, a sakrum dialogu jest profanowane na każdym kroku, pojawia się nowe, zatrważające zjawisko. Zjawisko, które niczym cichy kornik toczy zdrowe drewno relacji międzyludzkich, pozostawiając po sobie jedynie zgliszcza i pustkę. Mowa o Syndromie Komunikacyjnej Jałmużny (SKJ) – patologii polegającej na rzucaniu rozmówcy werbalnych ochłapów w postaci monosylab, traktowanych przez nadawcę jako akt niewypowiedzianej łaski.
Czy zaangażowanie w rozmowę, wyrażone starannie skonstruowanym akapitem, zasługuje na odpowiedź w formie chłodnego „aha”? Czy misterne planowanie wspólnego przedsięwzięcia winno być kwitowane enigmatycznym „spoko”? Stoimy w obliczu kryzysu, w którym hojność słowa została zastąpiona przez skąpstwo litery, a pełne zdanie staje się luksusem, na który stać jedynie nielicznych. To nie jest zwykłe niechlujstwo – to manifestacja głębszego upadku.
